Bewley: Starty w SEC to coś specjalnego

Bewley świetnie rozpoczął zmagania na Stadionie Miejskim w Bydgoszczy. Po dwóch seriach startów zarówno on, jak i Robert Lambert mieli na koncie po 6 punktów. W kolejnych startach, Brytyjczyk zdobył jeszcze cztery "oczka", co sprawiło, że po rundzie zasadniczej zajął 5. miejsce, które gwarantowało mu udział w wyścigu dodatkowym o finał.

W barażu, Bewley pokonał swoich przeciwników i już w pierwszym starcie w karierze awansował do finałowego wyścigu cyklu SEC. W tym, Brytyjczyk zmierzył się z Leonem Madsenem, Mikkelem Michelsenem oraz Piotrem Pawlickim. Sensacyjnie, Bewley prowadził, jednak upadek Madsena sprawił, że wyścig został przerwany.

W powtórce trójka Bewley - Madsen - Pawlicki stoczyła kapitalny pojedynek, z którego zwycięsko wyszedł Duńczyk.

- Ostatecznie zajęliśmy trzeciej miejsce. W drugiej odsłonie finału dokonałem złych wyborów. Prowadziłem przed upadkiem, który miał miejsce na drugim lub trzecim okrążeniu. Niewiele zabrakło bym wygrał, ale mimo wszystko jest bardzo zadowolony ze swojego występu - powiedział Bewley.

Dla debiutanta cyklu SEC, udział w tegorocznych zmaganiach ma szczególne znaczenie ze względu na fakt, że jeszcze kilka lat temu oglądał turnieje mistrzowskie w telewizji, a dziś jest stałym uczestnikiem serii.

- Ściganie się z Leonem czy Piotrem ma dla mnie ogromne znaczenie. Kilka lat temu oglądałem cykl SEC, w którym ścigał się Leon, a ja w tym czasie występowałem w National League lub Championship w Wielkiej Brytanii. To świetne uczucie spotkać się z tymi zawodnikami w finale. Oczywiście, wygrana byłaby czymś wyjątkowym, ale jestem równie zadowolony z osiągniętego rezultatu.

Następną okazję do walki o pierwsze zwycięstwo w cyklu SEC Daniel Bewley mieć będzie już za kilka dni. 26 czerwca, na stadionie żużlowym w niemieckim Gustrow, odbędzie się bowiem drugi turniej finałowy mistrzostw Europy.