Czy były to najlepsze zawody w tym roku? Do zakończenia sezonu mamy przed sobą jeszcze dobre dwa miesiące, ale zmagania w drugiej rundzie Speedway Euro Championship w Daugavpils już teraz mogą śmiało kandydować do tego miana. Kto nie widział, niech żałuje.
Od sobotniego poranka nad Daugavpils wisiały deszczowe chmury, a organizatorzy często i z dużym niepokojem spoglądali na prognozy pogody. Te nie były optymistyczne. Na szczęście nie tylko zawody, ale i poprzedzający je trening, udało się przeprowadzić bez większych kłopotów, a zroszony popołudniowym deszczem tor stał się areną fantastycznego ścigania.
Już pierwsza seria startów przyniosła fanom speedwaya wiele emocji. Od inauguracyjnego wyścigu na twardym torze Lokomotivu walki na dystansie było co nie miara. Przegrany start wcale nie przekreślał szans na zwycięstwo, ale - z drugiej strony - szybkie wyjście spod taśmy również nie gwarantowało sukcesu. Przekonał się o tym choćby Krzysztof Kasprzak, który wygrywał większość swoich startów, ale zawody na Łotwie zakończył w nerwach i kiepskim nastroju, z dorobkiem tylko pięciu punktów.
- Tak to już jest, zawsze jak nie idzie, pojawiają się nerwy - mówił później KK, który jeszcze przed zawodami w Daugavpils był wiceliderem klasyfikacji przejściowej SEC.
W ten sam sposób, poprzez fantastyczną walkę na dystansie i zażarte ataki rywali, kilka punktów stracił również faworyt lokalnych kibiców - Andrzej Lebiediew. Tak też zwycięstwo w biegu finałowym z rąk wypuścił Joonas Kylmaekorpi.
Sobotniego wieczoru sporo pracy miał również sędzia. Zawodnicy niemal w każdym biegu ostro walczyli na łokcie, często na pograniczu faulu, a szukając sobie miejsca na torze niekiedy odbijali się od band. Nie zabrakło kilku wypadków i wykluczeń, lecz nie przysłoniły one świetnego widowiska.
Gdy większość zawodników szybkości szukała na zewnętrznej części toru, wręcz pod dmuchanymi bandami, zaskakujący, ale i decydujący o finałowym zwycięstwie atak, tuż przy kredzie, wykonał Grigorij Łaguta. Rosjanin udowodnił, że wszelkie ścieżki toru w Daugavpils zna od podszewki, dlatego w pełni zasłużenie cieszył się z triumfu.
- To było coś fantastycznego. Ta atmosfera, to miejsce, ci znajomi i zwycięstwo. Nie ma nic lepszego - powiedział doszczętnie mokry Grigorij Łaguta.
Warto w tym miejscu dodać, iż tuż po minięciu linii mety przez żużlowców, nad Daugavpils lunęło deszczem. Dekoracja zwycięzców odbyła się już w pełnej ulewie.