Martin Vaculik został nowym Indywidualnym Mistrzem Europy na żużlu. Słowak dokonał tego odrabiając pięć punktów straty, jakie miał przed ostatnimi zawodami do Nicki Pedersena. Droga Vaculika podobnie jak reszty zawodników wiodła od Gdańska, przez Togliatti, Gorican aż po Rzeszów. Jak radził sobie Martin Vaculik w poszczególnych turniejach?
Zacznijmy od tego, że gdyby nie kontuzje najlepszych żużlowców świata, Vaculikowi byłoby niezmiernie ciężko zdobyć złoty medal. Nie należy jednak umniejszać zasług Słowaka, bowiem to co osiągnął, to z całą pewnością niesamowity wynik i co ważne zasłużony. W Gdańsku rozpoczęło się od zwycięstwa Emila Sajfutdinowa, który obok Tomasza Golloba awansował bezpośrednio do finału. Bardzo pechowo zawody zakończył tegoroczny Mistrz Europy, bowiem wobec kontrowersyjnej decyzji sędziego w ostatnim biegu nie awansował nawet do półfinału, a trzeba przyznać, iż był tego dnia bardzo szybki, o czym stanowią trzy indywidualne zwycięstwa. Co się stało w tym feralnym biegu?
Martin Vaculik miał pretensje do Fredrika Lindgrena, który próbując odbić w prawo po szaleńczym ataku przy bandzie Grigorija, ściął Słowaka z motocykla. Vaculik został wykluczony, co skwitował w trakcie zejścia do parkingu "pozdrowieniem Szweda". Vacul zdawał sobie sprawę, że przeszła mu koło nosa idealna szansa na zgromadzenie kolejnych punktów.
Druga runda tegorocznego SEC odbyła się w Togliatti.. Na rosyjskiej ziemi ponownie triumfował Emil Sajfutdinow ii wydawało się, że Rosjaninowi nikt już nie odbierze palmy pierwszeństwa. Martin Vaculik ponownie jeździł bardzo dobrze i z dziesięcioma oczkami wszedł pewnie do półfinału. W nim jednak popełnił błąd i dał się objechać Sajfutdinowowi, który nota bene wszedł do biegu ostatniej szansy dzięki zwycięstwu Tomasza Golloba nad Hansem Andersenem. Vaculik zamiast pilnować swojej drugiej pozycji tuż za Nicki Pedersenem, próbował go atakować przez co dał się wyprzedzić Emilowi.
Kolejne dziesięć oczek Vaculik dołożył w Gorican, gdzie nie wystartował już Emil Sajfutdinow. W całych zawodach Martin przyjeżdżał albo pierwszy, albo trzeci. W finale na trasie minął Tomasza Golloba, który stracił sporo dystansu przez ostry atak Krzysztofa Kasprzaka. Po trzech turniejach Vaculik zajmował więc czwarte miejsce i w rozmowie z SEC sam przyznał, że w Rzeszowie nikt nie powstrzyma Nicki Pedersena przed zwycięstwem w mistrzostwach Europy. Na pewno w Rzeszowie będzie dużo ciekawej walki. Mimo wszystko uważam, że Pedersen nie będzie miał problemu ze zwycięstwem. - mówił przed zawodami późniejszy mistrz Europy.
Zawody na Podkarpaciu zakończyły się jednak zupełnie niespodziewanym wynikiem. Mający przed ostatnimi zawodami pięć punktów przewagi, Nicki Pedersen roztrwonił ją i dał się wyprzedzić Słowakowi, Martinowi Vaculikowi. Vaculik miał dzień konia, ponieważ wygrał wszystkie swoje wyścigi i jako pierwszy żużlowiec dokonał tego w formule SEC. Przygotowania do zawodów rozpoczęły się wcześnie rano, gdyż nad Rzeszowem przez cały czas padał deszcz. Jeszcze na dwie godziny przed zawodami wydawało się, że nie ma szans, aby finał SEC doszedł do skutku. Na szczęście tytaniczna praca toromistrza i organizatorów spowodowała, że licznie zgromadzeni kibice na stadionie przy ulicy Hetmańskiej 69 mogli ostatecznie oklaskiwać żużlowców walczących o prestiżowy tytuł Mistrza Europy.
Nicki Pedersen ostateczne szanse na złoto przekreślił w biegu ostatniej szansy, gdzie przyjechał do mety na ostatnim, trzecim miejscu. Wcześniej bowiem taśmy dotknął Ukrainiec, Andriej Karpow. Publiczność oszalała z radości na sam fakt, że Martinowi Vaculikowi wystarczy jeden mały punkt, aby wywalczyć pierwszy w nowej formule złoty medal mistrzostw Europy. Finał odbył się jednak na raty, bowiem w pierwszym podejściu fatalny karambol spowodował Grzegorz Zengota. Polak jadący tuż za Vaculikiem uderzył przednim kołem w tył motocykla Słowaka i groźnie upadł na tor, powodując przy okazji kolizję z Hansem Andersenem. Zengota szybko wstał o własnych siłach, a Andersen długo siedział na torze trzymając się za lewą dłoń. W wywiadzie przyznał, że odczuwa silny ból ręki, ale w finale da z siebie wszystko.
W powtórce wydawało się, że taśma znów poszła nierówno, ale arbiter tego nie wychwycił i nie przerwał wyścigu. Martin Vaculik pewnie dojechał na pierwszym miejscu i wywalczył Mistrzostwo Europy. Z pewnością płakał z tego powodu nie będzie abdykujący mistrz, Ales Dryml, który w jednym z wyścigów nie stwarzał wielkich problemów Słowakowi, aby ten znalazł się na czele stawki.
Ostatnia runda SEC za nami. Wszystkie cztery turnieje dostarczyły niesamowitych emocji i walki do samego końca. Dopiero w ostatnim wyścigu, ostatnich zawodów widzowie poznali nowego mistrza Europy. Pomimo tragicznego sezonu, gdzie kontuzje odnieśli najlepsi żużlowcy starego kontynentu, walka w SEC była wyjątkowa i z pewnością za rok będziemy świadkami jeszcze większych emocji.