Jednym z największych pechowców w zeszłym sezonie był Piotr Pawlicki, który na kilka dni przed finałem SEC Challenge w Toruniu, doznał wstrząśnienia mózgu i nie był w stanie wystartować w tych zawodach. Co więcej, był on wówczas stawiany w roli głównego faworyta.
Zawodnik, który w 2016 roku nadal będzie reprezentował macierzysty klub, FOGO Unia Leszno twierdzi, że chętnie ścigałby się zarówno w mistrzostwach świata, jak i Europy.
- Co do SEC, to... kurcze, te mistrzostwa Europy to jest fajna sprawa i naprawdę w zeszłym roku chciałem tam awansować. To był jeden z moich głównych celów.. Niestety, feralna kontuzja wykluczyła mnie z finału Challenge w Toruniu i nie byłem stałym uczestnikiem tego cyklu. Miałem okazję zaprezentować się dopiero podczas ostatnich zawodów w Ostrowie Wielkopolskim i szczerze mówiąc, byłem pod wrażeniem, jak to wszystko jest profesjonalnie zorganizowane. Nie trzeba było się o nic martwić, można było pościgać się z najlepszymi zawodnikami. SEC to kolejna wspaniała impreza - duży prestiż, więc jeśli będzie w przyszłości okazja, że pozwolą nam startować i w Grand Prix i w SEC, czego bardzo byśmy chcieli, to jak najbardziej będę starał się ponownie awansować do cyklu mistrzostw Europy. Nam, zawodnikom zależy na tym, aby być najlepszym. Chcielibyśmy zdobywać złote medale i w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. - mówi Piotr Pawlicki
Jak podkreśla młodszy z braci Pawlickich, jazda z orłem na piersi to dla niego bardzo ważna sprawa i za każdym razem chce godnie reprezentować swój kraj.
- Czuję na pewno adrenalinę i chcę wygrać każdy bieg. Wtedy nie zastanawiam się, dla kogo startuje, jedyne, na czym się skupiam, to zwycięstwo. Wiadomo jednak, że orzełek na piersi to wielki zaszczyt i zawsze chciałbym jak najlepiej i najgodniej reprezentować barwy Polski.- zakończył Piotr Pawlicki