Wymarzony debiut

 Zawody na Łotwie, Kylmaekorpi zaczął niemrawo, bo od trzeciego miejsca. Następnie dojechał do mety za plecami Przemysława Pawlickiego. Kolejne biegi kończyły się jednak jego pewnym triumfem, co zwiastowało niezwykle ciekawy finał. Fin, startujący pod flagą Szwecji pokazał w drugiej części zawodów, że zna każdy centymetr toru w Daugavpils. W wielkim finale prowadził przez trzy okrążenia, jednak popełnił drobny błąd, który natychmiast wykorzystał Grigorij Laguta. Drugie miejsce w debiucie, to i tak znakomity rezultat. Co więcej, w tych zawodach Kylmaekorpi zdobył najwięcej punktów ze wszystkich startujących zawodników.

Pozostałe dwie rundy nie były już dla Szweda takie udane. W Togliatti Kylmaekorpi jechał bardzo przeciętnie, zdobywając pięć punktów. Po trzech jedynkach w początkowej fazie zawodów, przydarzyło się „zero”, a następnie drugie miejsce. To było za mało, żeby zaprezentować się po raz szósty rosyjskiej publiczności.

Początek zawodów w Rybniku również nie należał do tych z cyklu „wymarzone”. Po trzech gonitwach, Kylma miał na swoim koncie zaledwie jeden punkt i nic nie wskazywało na to, by miał poprawić swoją sytuację. Na szczęście dla niego, ostatnie dwa wyścigi to zdecydowanie lepsza postawa i pięć punktów.

Ostatecznie przy nazwisku Szweda widnieje liczba 25. Te punkty pozwoliły mu zająć dziesiątą lokatę w tegorocznej edycji Speedway Euro Championship. Mimo wszystko, do piątego, ostatniego premiowanego awansem miejsca zabrakło mu aż 12 punktów. Nie wiadomo jak potoczyłyby się losy Kylmaekorpiego, gdyby wystartował w pierwszej rundzie SEC w Güstrow. A tymczasem, czas powalczyć o awans do cyklu w przyszłym roku.