Europejska Unia Motocyklowa (FIM-Europe) wprowadziła oficjalny zakaz startów zawodnikom z cyklu Grand Prix w SEC. O takowej decyzji można było usłyszeć od kilku tygodni, jednak dopiero w niedzielę została ona podana oficjalnie. Oznacza to, że wszyscy żużlowcy walczący w zawodach o czempionat globu nie mogą być stałymi uczestnikami SEC. Na tę chwilę zakaz dotyczy wicemistrza Europy, Nicki Pedersena oraz dwóch zawodników, którzy otrzymali od organizatorów dzikie karty: Emila Sajfutdinowa i Andreasa Jonssona.
- Do tej pory informacje o zakazie startów zawodników z Grand Prix mogliśmy traktować jako plotki. Mogę potwierdzić, iż otrzymaliśmy oficjalne pismo z FIM-Europe, w którym faktycznie zakazuje się startów w SEC zawodnikom walczącym o tytuł mistrza świata. Co ciekawe, zawodnicy przyjmujący dzikie karty do cyklu SGP (Gollob oraz Jonsson) nie otrzymali informacji, iż wybór SGP automatycznie eliminuje ich ze startów w SEC - mówi jeden z przedstawicieli One Sport, Jan Konikiewicz.
Zawody z cyklu SEC przyciągnęły przed ekrany 29 milionów widzów. Na każdym kroku spotykamy się z serdecznością i pozytywnymi reakcjami zawodników i kibiców. Czekamy teraz na reakcję polskich włodarzy, którzy rządzą polskim speedwayem, myślę, że to odpowiedni moment, by zawalczyć o pozycję naszego żużla w Europie. - dodał Konikiewicz.
Jak podkreśla również Karol Lejman, One Sport wraz z prawnikami przeanalizuje wszystkie umowy, które zostały podpisane z FIM-Europe: - W związku z pojawieniem się oficjalnej informacji dotyczącej zakazu startów zawodnikom z Grand Prix w Indywidualnych Mistrzostwach Europy, One Sport wraz z prawnikami przyjrzy się w tej chwili wszystkim dokumentom, umowom i podejmie odpowiednie kroki w celu wyjaśnienia danej sytuacji. Nie jest to dobra sytuacja dla żużla, kiedy wprowadza się dziwne zapisy do regulaminu. Misją FIM jest podobno promowanie żużla i dbanie o jego jak najlepszy wizerunek. Taki ruch, to nic innego jak zabijanie tego pięknego sportu.
FIM-Europe "pozwoliło" na występ jednego zawodnika z Grand Prix w każdym turnieju SEC, jednak tylko i wyłącznie, gdy startowałby on z jednorazową "dziką kartą". Ponadto, zaproponowano, że pierwsza trójka Mistrzostw Europy otrzyma bezpośrednie miejsce w finale Grand Prix Challenge. Aby tak się stało, cykl Mistrzostw Europy trzeba byłoby zakończyć do końca sierpnia, co jest praktycznie nierealne.
Wydaje nam się, że w tym momencie kibice ujrzeli prawdziwy obraz i intencje FIM oraz FIM-Europe. Pozycja polskiego żużla nie może nabrać na znaczeniu, po prostu nikt na to nie chce pozwolić. Jeśli komuś zależy na promowaniu sportu, to nie wprowadza zakazów. W tym przypadku wyjaśniło się, na czym tak naprawdę zależy FIM I BSI. My nikomu nie zakazujemy startów w Grand Prix. Jesteśmy dumni, że możemy dawać radość milionom fanów na całym świecie za pośrednictwem stacji Eurosport. Niewątpliwie nie pozostawimy tej sprawy i będziemy dążyć do jak najszybszego jej wyjaśnienia. Zewsząd słyszymy słowa otuchy, za co bardzo dziękujemy. Nie chcemy wojen i kłótni, chcemy zająć się budową fajnego produktu, a istnieje grupa ludzi, której jest to bardzo nie po drodze. Naszym zdaniem to bardzo zła decyzja dla całego środowiska żużlowego, nie można po prostu zabraniać zawodnikom startów tam gdzie chcą.